No dalej, mizerna miłości, przetrwaj chociaż rok.
Rozsyp trochę soli, nigdy tu nie byliśmy.
Wspomnienia wracają jak bumerang. Nie powstrzymasz ich. Nawet te najgorsze powracają niczym spowita mgła na bagna.
Ludmiła była normalną dziewczyną kochającą wszystko, co związane ze sztuką. Jej pasja była jej życiem, miłością. Kochała dotykać pędzle, oceniać ich posturę. Była bardzo sentymentalna. Każdy obraz z ubytkami przechowywała w piwnicy, nieświadomie tworząc piękną galerię.
Ludmiła była normalną dziewczyną kochającą wszystko, co związane ze sztuką. Jej pasja była jej życiem, miłością. Kochała dotykać pędzle, oceniać ich posturę. Była bardzo sentymentalna. Każdy obraz z ubytkami przechowywała w piwnicy, nieświadomie tworząc piękną galerię.
Powiedziałam mojej miłości by wszystko zniszczyła,
Przecięła wszystkie liny i pozwoliła mi upaść.
Jej dusza jest spowita czernią. Boi się każdego kroku, mignięcia okiem, oddechu. Żyje na skraju wyczerpania, przez trzy, krótkie, trzy tak ważne słowa.
- On nie żyje.
Padła z bezsilności, czując zimno szpitalnej podłogi. Jedna łza, druga, trzecia. Cichutki wierszyk wdał się pod jej skórzaną kurtkę.
- Dlaczego jego to spotkało?
- Bo takie jest życie.
- Nie. Wcale nie. To ja mogłam jechać tym samochodem. To ja mogłam teraz umrzeć. Ja, nie on.
- Nie mów tak. Nic ci go nie zwróci, tym bardziej szloch.
- Przestań.
Kto Cię będzie kochał?
Kto będzie walczył?
A kto upadnie daleko w tyle?
Minęły tygodnie, miesiące. Całe dnie spędzała z małym pożółkłym zeszytem, nad małym zarośniętym jeziorem. Pisze problematyczne opowiadania ze sobą w roli głównej.
Najczęściej na końcu umiera zostawiając swych bliskich w bólu.
- Nie mamo. Nie pójdę na terapię. Nic mi nie jest.
Nie oszukuj się.
- Ludmiła, nie wygłupiaj się. Każdy widzi, jak okropnie cierpisz.
Na jej twarzy pojawił się śmiech.
- Pójdę. Wszystko mi jedno.
-------------
Nie umiem pisać takich prologów, jak to czytam, czuję się jak kobieta rodząca dziecko. "Nie pytaj"
Cóż, nowa, tak samo rozhisteryzowana historia. Zaspojleruję troszkę, to nie Leon umarł. Jak coś, był to Federico. (Nie lubię Fedemiły, to uśmierciłam Federico, to mój akt zemsty)
Cóż, mam nadzieję, że to coś będzie się dało przeczytać.
No, do następnego. ; )