poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 6 ,,On jest gorszy niż kobieta!"





//Ludmiła//
 Ostatnie wydarzenia dały mi do zrozumienia, że nigdy nie mogłam wybrać sobie lepszych przyjaciół. Świetna impreza urodzinowa, wspaniałe występy i akcja z rudymi włosami Leona. Nie powiem ale Maxi się niesamowicie postarał. Teraz siedzę z Leonem u fryzjera bo ten 'laluś' musi mieć swój dawny kolor włosów! On jest gorszy niż kobieta! Siedzi teraz na tym fotelu, noga na nogę i czyta czasopisma.  Brakuje mu tylko kiecki, szpilek, makijażu i już mógłby wyrywać facetów!
     - W końcu wyglądam jak człowiek! - oznajmił mi Leon gdy wyszliśmy z budynku. Co? Przepraszam bardzo, ale Leon normalnemu człowiekowi do stóp nie dorasta!
     - Tak, tak... - chciałam położyć głowę na ramieniu Verdasa, lecz przeszkodziły mi w tym nasze włoskie fanki. Podbiegły do nas, prosiły o autografy, zdjęcia. Tak naprawdę to nie sądziłam, że jesteśmy aż tak bardzo sławni, aby fanki zaczepiały nas na chodniku. Oczywiście nie rozumiałam co mówiły, ale Leon wielki poliglota flirtował z nimi po włosku! Przynajmniej tak mi się zdawało, kiedy tylko coś powiedział, te od razu zarumienione. Po chwili dały nam spokój. Nie to, że nie lubię spotykać fanów, po prostu fakt że flirtowały z MOIM chłopakiem, mnie do nich zniesmacza.
      - Kochanie...? - zaczęłam. - Czy ty z tymi dziewczynami flirtowałeś po włosku? - zaśmiał się. Jak on się może śmiać w takiej chwili? Objął mnie ramieniem.
      - A myślałem że nie znasz włoskiego... - przyznał.
      - Czyli jednak! Ty staruchu! One miały ze trzynaście lat! - zachichotałam pod nosem. Tak, ta sytuacja coraz bardziej mnie bawiła.
      - Ale ja nawet z nimi nie flirtowałem! To normalne, jestem ich idolem, gdy tylko coś powiem te się rumienią i chichoczą pod nosem. A poza tym to wyglądały na starsze... Ludmiła, nie bądź tak bardzo zazdrosna, kochanie. - po chwili poczułam jak składa na moim policzku lekkiego całusa.
      - Tylko wiesz... Ja po prostu nie chcę, żeby ktoś mi odebrał tak świetnego chłopaka jakim ty jesteś... - opuściłam głowę i wbiłam wzrok w moje buty. Od razu poczułam jego silne ramiona, które mnie przytulały. Wtuliłam się w niego mocno i szczerze, nie miałam zamiaru go puszczać.



//Francesca//
   Niektórzy uważają mnie za nadpobudliwą, z wielkim ADHD. Ale czy to moja wina, że jest we mnie pełno energii, którą muszę jakoś wykorzystać? Nie jestem tak jak ,,większość" dziewczyn w moim wieku. Nie okaleczam się, bo chłopak mnie zostawił. Nie chodzę ciągle smutna, ubrana na czarno, aby tylko ludzie mnie zauważyli. Jestem ciepłą, energiczną osobą, z długim językiem. Myślę, że mam przyjaciół dzięki temu, że jestem taka ,,rozrywkowa". Ale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Jestem bardzo szczęśliwa, gdy mogę rozbawiać moich bliskich. 
     Co do chłopaków, zdecydowanie nie mam szczęścia. Mimo, że jestem teraz z Marco, czuję w sercu jakiś niedosyt. Chłopak jest zupełnym przeciwieństwem mnie. Jest spokojny, często nie lubi moich wygłupów. Nie wiem czy go kocham. Wiem, że na pewno jestem nim zauroczona. Camila mówi, że ,,Marco Cię kocha, przecież widać to gołym okiem". Tak, może i tak. Ale co z tego, że on mnie kocha, skoro ja nie? Ja mam przez to cierpieć?
     Dzisiaj mamy występ we Włoszech. W końcu mogłam odwiedzić moją ukochaną rodzinkę! Wreszcie zobaczyłam moją chrześnicę! Mała Mia jest taka słodka! Widać, że jest oczkiem w głowie całej rodziny. Nie obyło się również bez ,,przesłuchania", czyli ,,a masz chłopaka? Jesteś z nim szczęśliwa? Kochasz go? Masz co jeść? Masz ubrania?". Kocham moich rodziców, ale czasami naprawdę mogliby sobie odpuścić. Rodzice kazali mi przekazać, abym zaprosiła swoich przyjaciół na prawdziwą, włoską ucztę tuż po występie! Moja mama uznała, że bardzo chciałaby poznać z kim się zadaję. W sumie to ich rozumiem, raczej to oczywiste, że chcą wiedzieć czy nie zadaję się z mafią czy z gangiem motocyklistów.
      Właśnie wszyscy zebraliśmy się w naszym pokoju. Oczywiście jak zwykle ostatni wpadli Ludmiła i Leon trzymając się za ręce. Mówiłam już, że kocham ich? Tak! Oni tak bardzo do siebie pasują, a kiedy ich widzę, serce mi mięknie!
    - Muszę wam coś oznajmić! - zaczęłam, po czym wszystkie oczy były skierowane na mnie - O Leon! Masz normalne włosy! - zachichotałam pod nosem.
    - Wreszcie ktoś zauważył! Kocham cię Fran! - krzyknął Leon rozkładając ręce  w celu przytulenia mnie. Ludmiła zgromiła go wzrokiem, a ja puknęłam się kilka razy w czoło. Verdas tylko wstrząsnął ramionami i obrażony patrzył przez okno.
    - A więc tak... Jak wiecie wczoraj byłam w odwiedzinach u mojej kochanej rodzinki. Zapraszają nas wszystkich dzisiaj na prawdziwą, włoską kolację tuż po występie! Zgadzacie się? - wszyscy zgodnym głosem odpowiedzieli ,,tak!".



//Ludmiła//
  Ciemność, reflektory, miliony rąk w górze, szybsze bicie serca... Tak zazwyczaj wyglądają nasze występy. Jednak dzisiaj było jakoś ,,inaczej". Nie wiem jak to nazwać, ale nie było takiej ,,wspólnej więzi" między nami. Leon i Violetta często mylili słowa, kroki, za późno wchodzili w piosenkę... Nie wiem co się z nimi stało... Może coś strasznego się wydarzyło i oni to zobaczyli i teraz policja ich ściga? Nie, nie! Ludmiła, uspokój się! Najważniejsze to teraz dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi...
      Właśnie byłam w drodze na hotelową salę ćwiczeń. Natalia szła wraz ze mną. Tak jak myślałam, Leon i Violetta mieli jak zwykle próbę z ludźmi z YouMixu. Wraz z Naty stanęłyśmy w drzwiach i przysłuchiwałyśmy się pięknej, romantycznej piosence, którą śpiewali. Pomyślicie pewnie, że jestem o nich zazdrosna? Oczywiście że nie! Wiem, że to tylko przyjaciele i naprawdę nic ich nie łączy. Ufam im.
     Nagle niebezpiecznie zaczęli się do siebie zbliżać. Leon pogłaskał Violettę po policzku, na co ta zachichotała i spaliła rumieńca.
     - Naty, o co chodzi? - zapytałam przyjaciółkę wskazując na scenę.
     - Coś tu nie gra... - zaczęła. - Ludmiła, lepiej ni... - nie dokończyła gdyż wkroczyłam na salę. Łzy cisnęły mi się do oczu, policzki płonęły ze złości. Byli już centymetry od siebie. Stanęłam na środku sali. Nie miałam siły nic powiedzieć. Byłam bezsilna. Nie słyszałam nic. Widziałam mojego BYŁEGO chłopaka całującego się z moją BYŁĄ przyjaciółką. Czułam jak coś we mnie pękło. Zaczęłam głośno płakać. Dopiero teraz zauważyłam, że wszyscy na mnie patrzą. Nawet Leon. W jego spojrzeniu nie widać współczucia czy nawet poczucia winy. Zagotowało się we mnie. Podeszłam do Verdasa. Odepchnęłam Violettę i spojrzałam mu prosto w oczy.
    - Ty świnio... - syknęłam. - Ty parszywa świnio! Całujesz się z moją najlepszą przyjaciółką! A jeszcze przed godziną mówiłeś jaka to jestem wspaniała, jak bardzo mnie kochasz! Nienawidzę cię! Słyszysz?! Nienawidzę! - Violetta patrzyła na mnie jak na wariatkę. Leon również. Patrzył na mnie swoim tępym spojrzeniem.
    - Ludmiła, ja... - nie dokończył gdyż uderzyłam go w twarz. Odwróciłam się w stronę mojej ,,przyjaciółki"
    - A co do ciebie... Uważałam cię za przyjaciółkę. Za moją bratnią duszę. Czemu Violetta dlaczego? - Castillo chciała coś powiedzieć, lecz wyszło to jej jak marne jęczenie. Rozpłakana, z rozmazanym makijażem i złamanym sercem próbowałam wybiec z tego budynku. Verdas szybko zareagował i złapał mnie za nadgarstek.
    - Ludmiła! To nie tak jak....  - nie dałam mu dokończyć. Spojrzałam mu prosto w oczy i z łzami przekręciłam głową. Wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam z tego cholernego budynku!
      Biegnę. Biegnę z płaczem. Nie mogę się opanować. Nie wiem gdzie jestem, nie wiem gdzie idę. Jak najdalej od tych wszystkich dupków. Usiadłam się na jednej z ławek, podkuliłam kolana i płaczę gorzkimi łzami. Czemu oni mi to zrobili? Czemu aż tak mnie nienawidzą? Co ja im zrobiłam? Czułam na sobie spojrzenia przechodniów. Słyszałam, jak o mnie szeptali. Jestem ciekawa jak wy byście zareagowali na to, że twój chłopak całuje się z twoją najlepszą przyjaciółką. Nagle w moje ręce trafiła moja torebka. Zaczęłam nerwowo szukać telefonu. Chciałam koniecznie zadzwonić do mojej chrzestnej. Niech mnie zabierze z tych cholernych Włoch! Zamiast komórki znalazłam zdjęcia. Zdjęcia moje i Leona. Nie mogłam na nie patrzeć. Podarłam je i wyrzuciłam za siebie. Nagle poczułam, jak ktoś chce mnie przytulić. Otworzyłam oczy. Leon. Znowu uderzyłam go w twarz. Zabrałam swoją torebkę, otarłam łzy i szybko wstałam z ławki. Verdas również to uczynił. Złapał mnie za ramiona. Był smutny.
     - Kochanie... To zupełnie nie tak jak myślisz.... My... My musieliśmy...
     - Musieliście się całować? Przed moimi oczami? I to jeszcze w Walentynki? Verdas, nie ściemniaj. A poza tym nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Potraktowałeś mnie jak lalkę. Lalkę, która nie ma uczuć. Dziękuję za takiego chłopaka. Leon, to koniec. A teraz zostaw mnie w spokoju i nie odzywaj się do mnie! - zaczęłam się szarpać, aby uwolnić się od jego cholernego ciała. Gdy to uczyniłam, pobiegłam do hotelu i zamknęłam się w łazience....
~*~
Rozwaliłam nam Leomiłę. Nie ma za co. Nie miałam tego w planie. Po prostu życie nigdy nie jest kolorowe. Zawsze są w nim wzloty i upadki. Tak samo tutaj :')
Zakochałam się w Lodo ♥ Taki news z ostatniego tygodnia :) A tak w ogóle, podoba wam się mój blog? Podoba wam się mój styl pisania, wygląd, cokolwiek? :) Chcę to wiedzieć, bo naprawdę chcę, abyście się tutaj czuli dobrze :)
Pozdrawiam! ♥
LEONETTA Z WAMI.
LEOMIŁA DLA MNIE.

4 komentarze:

  1. To oznacza ze nie bedzie Leomily ?

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieje ze jie rozdzielisz ich , przynajmniej na zawsze ����

    OdpowiedzUsuń
  3. Rany... Jaki... Zwrot... Akcji...
    Pocałunek Leónetty? Wydaje mi się, że to przez U-Mix. León powiedział, że musieli, a Ludmiła tego nie zrozumiała po prostu. Ah! Ale ja chcę Leomiłę! :(
    Marcesca też się rozwala? Będzie Diecesca? Tak, oby była!
    Wracając do Lu, bardzo mi jej szkoda, ale mam nadzieję, że pogodzi się z Leónem, że on będzie w stanie jej wszystko wytłumaczyć. No i Violetta, ona też powinna to wytłumaczyć swojej przyjaciółce.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny!
    Karola. ♥

    OdpowiedzUsuń