piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 9 ,,Coś się kończy, coś zaczyna"



//Leon//
   Wyobrażaliście sobie, jak to jest gdy życie nagle sypie ci się, dosłownie widzisz, że to koniec czegoś dla ciebie bardzo ważnego? Nie? Dla mnie niestety świat ponownie się zawalił. Trasa koncertowa bez Ludmiły? Chyba nikt nie da rady. Ona dawała nam siłę, była zawsze przy nas. Jej charakterystyczny głos nadawał naszej grupie oryginalności. Gdyby jej, lub kogokolwiek innego zabrakło, to już nie byłoby to samo. Nie byłoby takich samych emocji jak teraz. 
      -Jak to ,,nigdy"...? - zapytała Violetta po dłuższej, niezręcznej ciszy. Przysiadłem na kanapie, nerwowo stukając paznokciami o stolik. 
     - Lekarze uznali, że nie mogę się narażać....bo... moja psychika ma nierówno pod sufitem... - oznajmiła, przytulając do siebie białą poduszkę. O mój Boże! Czy ona sugeruje, że jest jakąś nienormalną osobą? 
    - Ale jak to?! - uderzyłem pięścią o blat stołu - Przecież Lu, my nie damy sobie bez ciebie rady, jesteś naszym szczęściem! Moim aniołem... 
    - Leon... Ja tutaj nic nie poradzę. Chcecie, żebym was tam pozabi... - Ludmiła nie dokończyła bo do sali wpadła jej ciotka. Podbiegła szybko do jej łóżka przytulając ją i gorzko płacząc. Violetta spojrzała na mnie wymownie, po czym wstała z łóżka i stanęła obok mnie. 
    - I co teraz zrobimy? - szepnęła mi do ucha. Westchnąłem cicho. No właśnie... Co teraz? Tak po prostu wyjść i jechać dalej w trasę? Bez Ludmiły? Bez jej fantastycznego głosu?
    - Jeśli Ludmiła nie jedzie... To ja też. Chcę ją wspierać. Nie przez telefon, ale codziennie być przy niej, troszcząc się o nią. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz... - przeczesałem palcami swoją grzywkę. Violetta nie ukrywała zdziwienia. Pociągnęła mnie za rękaw i wszyliśmy z sali. Pięknie, teraz się zacznie.
   - Do końca zwariowałeś?! Jeśli ty teraz zrezygnujesz, każdy po kolei będzie się wycofywał, Leon! Nie pomyślałeś, że może Lu chce od nas wszystkich odpocząć? Mieć po prostu święty spokój. Leon, co ty byś zrobił, gdybyś przeżył to co Ludmiła?! Pomyśl choć raz. - krzyknęła opierając się o ścianę. Westchnąłem głośno odwracając się do niej tyłem.
   - No pięknie, teraz się będziesz obrażał. Brawo, Leon, trzymaj tak dalej.
   - Nie wiesz jak to jest! - krzyknąłem na nią, przez co wystraszona wzdrygnęła się. - Ludmiła jest wszystkim co mam. Czy można zapalić świeczkę bez ognia?
   - Nie, to jest przecież niemożliwe.
   - No właśnie. Ona jest moim ogniem, a ja świeczką.
   - Jesteś idiotą.


//Violetta//
  Po rozmowie z Leonem wybiegłam ze szpitala, ze złością kipiącą w mojej głowie. On na pewno zrezygnuje, a gdy sam Leon Verdas rezygnuje, każdy kolejny będzie wynajdywał wymówki, żeby tylko odejść. Wróciłam do hotelu. Wpadłam niczym burza do pokoju, który dzieliłam z moimi przyjaciółkami i z impetem wpadłam na łóżko. Dziewczyny spojrzały na mnie jak na kosmitę.
   - Ej, Viola, co jest? - zapytała Francesca siadając na łóżku,  tuż przy mnie. - Coś się stało z Ludmiłą? 
    - Nie... a w sumie to tak - westchnęłam cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej. 
    - No to mów, szybko! - wykrzyknęła przestraszona Naty, na co Cami lekko ją przytuliła.
    - Ludmiła wyjeżdża dzisiaj do Buenos Aires i nie będzie uczestniczyć z nami w trasie. A w dodatku jeszcze Leon chce... zrezygnować.
Dziewczyny na te słowa wytrzeszczyły oczy ze zdumienia. Pewnie też tak miałam słysząc to samo z ust Ludmiły.
    -Idę do Pablo! Musi coś z tym zrobić! - wykrzyknęła Francesca, po naszej dość długiej rozmowie o wyjeździe Lu.
    - Życzę powodzenia. - rzuciłam biorąc do ręki pamiętnik i otwierając na pustej stronie.
Drogi pamiętniku!
Już długo do Ciebie nie zaglądałam, jednak w moim życiu przez ostatni czas dużo się działo. Aż za dużo.
Ludmiła, moja najlepsza przyjaciółka, próbowała popełnić samobójstwo. Przez You-Mix . Przeze mnie. Pocałowałam jej chłopaka. Chcę się spalić. Nie chcę już czuć tych okropnych wyrzutów sumienia. Nie dam rady.

~*~
Krótki w ciul rozdział, jednak po egzaminach naprawdę, człowiek nie myśli.
Wesołych Świąt!

3 komentarze:

  1. Jeżu cudowny rozdział ❤️
    Leon i ludmila tego nie idzie opisać :*
    A ty to umiesz ❤️
    Podziwiam Zcie za te pomysły i jak to piszesz:*
    Czekam z niecierpliwoscią na następny rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Leómila, o Boziu. Biedna Lu. Moje biedactwo ;c
    Bardzo podoba mi się twój blog, jak i sama historia.
    Ciekawe, jak to wszystko się zakończy... <3
    Piszesz cudownie.
    Czekam na kolejny ^^
    Całuję,
    Cathy
    PS. DLACZEGO JA TU WCZEŚNIEJ NIE TRAFIŁAM?!
    PPS. PIKNY SZABLON ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jemu, dopiero teraz zobaczyłam Twój piękny komentarz!
      Dziękuje, dziękuję ♥

      Usuń